Strony

środa, 21 marca 2012

Oczami ducha: Rozdział 2

    Zaprowadził ją do jednego z pokoi, którego właśnie opróżniał. Usiadła powoli na krześle. Jej całe ciało stopniowo uspokajało się. Dochodziła do siebie, lecz wciąż była lekko przestraszona. Nie rozumiała tej całej zaistniałej sytuacji. Rozglądała się nerwowo po pokoju zaniepokojona, że może zobaczyć coś przerażającego. Na szczęście wszystko było na swoim miejscu -zwykły, niewielki pokoik z paroma krzesłami i stołem oraz dwoma, dużymi regałami na książki.
- Przynieść ci szklankę wody? -zaoferował.
- Nie! Nigdzie nie idź! -krzyknęła. Nie mogła teraz zostać sama. Nawet przez myśl jej to nie przeszło.
- Dobrze, ale uspokój się. Nic ci nie grozi.
    „Wręcz przeciwnie” -pomyślała wystraszona.
    Lucas podniósł krzesło, które stało przy stole i ustawił je naprzeciwko Caroline. Usiadł, splótł ręce na piersi i spojrzał na nią z niepokojem. Próbował wyczytać coś z jej twarzy, ale widział tylko ogromne przerażenie, nic więcej. Czekał, aż dziewczyna się uspokoi i będzie w stanie mówić.
    Wzięła głęboki wdech i spojrzała na przyjaciela, gotowa opowiedzieć mu wszystko od początku.
- Teraz możesz powiedzieć mi, co się konkretnie stało. Zamieniam się w słuch. -rzekł.
    Oparła się wygodnie o krzesło, przełknęła głośno ślinę i zaczęła opowiadać:
- No dobrze... Jak wiesz, poszłam na strych. Chciałam wynieść stamtąd zbędne rzeczy. Były tam wielkie pudła, które zaczęłam przeglądać. Na początku nic nie znalazłam, lecz później, w jednym z nich zaciekawiły mnie jakieś stare, czarno-białe zdjęcia. Zaczęłam je oglądać. Na każdym z nich była czteroosobowa rodzina: małżeństwo i dwoje dzieci -chłopiec i dziewczynka. Gdy przyjrzałam się dokładniej każdej fotografii zauważyłam, że wszędzie mają ponure miny i właśnie wtedy, gdy byłam na nich skupiona, usłyszałam czyjeś kroki. Myślałam, że to ty idziesz w moją stronę i chcesz mnie przestraszyć, czy coś, lecz kiedy obróciłam się za siebie... nikogo tam nie było. I wtedy czyjaś ręką... dotknęła mnie w ramię. Była zimna i trochę szorstka. Pomyślałam, że to wytwory mojej wyobraźni, ale to wydarzenie było takie rzeczywiste! Nikogo innego nie było na strychu. Ale to nie wszystko -oblizała zaschnięte usta i ciągnęła dalej -Zobaczyłam jak małe okienko otwiera się powoli, okropnie przy tym skrzypiąc. Zawołałam twoje imię i nagle okno szybko zamknęło się. Zaczęłam uciekać. Byłam przerażona.
- Nie rozumiem. Co cię tak przestraszyło? -zapytał. -Przecież nikogo tutaj oprócz nas nie ma. Musiało ci się coś przywidzieć. Jesteś po prostu przepracowana -wzruszył ramionami.
    Przygryzła dolną wargę. Nie wiedziała, czy powiedzieć mu prawdę, czy też nie. Pewnie nie uwierzyłby. „Zaryzykuję” -pomyślała i wróciła umysłem do przeszłości, dokładnie -w jej urodziny.
- Pytałeś mnie w samochodzie, co się stało, że opuszczam dom. - zaczęła. Zobaczyła, że kiwa wolno głową, więc mówiła dalej – A więc, zrobiłam to ponieważ ktoś, nie, raczej coś, mnie prześladowało. Pamiętasz moje jedenaste urodziny?
    Skinął głową.
    Caroline kontynuowała. Opowiedziała mu o prezencie, który dostała od przyjaciółki, o tym co z nim robiły i jak się to skończyło.
- Do tej pory słyszę czasami, jak ktoś cicho wypowiada moje imię. Czuję, że coś przy mnie cały czas jest i obserwuje mnie. Często śnią mi się straszne koszmary. Wyjechałam z domu, ponieważ pomyślałam, że wreszcie uwolnię się od tego ducha. Jednak rozważając wydarzenia sprzed piętnastu minut, twierdzę, że nic z tego.
    Spojrzała na Lucasa odczytując jego reakcję. Na jego twarzy malowało się przerażenie, lecz nie wiedziała czy dlatego, że pomyślał, że zwariowała, czy dlatego, że rzeczywiście jej uwierzył.
    Podrapał się po głowie.
- Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
- Po prostu musisz mi uwierzyć.
    Zrobił kwaśną minę.
- Jak mi nie wierzysz, to jak wyjaśnisz te kroki które słyszałam? I tą rękę na moim ramieniu?! Moja skóra w tamtym miejscu zrobiła się zimna! -Caroline nie dawała za wygraną.
    Lucas patrzył na nią ze zdziwieniem i przerażeniem. W końcu odezwał się:
- Dobrze. Załóżmy, że ci wierzę, jednak nie sądzisz, że w twoje jedenaste urodziny Elizabeth mogła to wszystko zaplanować? Może chciała cię przestraszyć?
    Caroline patrzyła na niego osłupiała.
- Człowieku, my miałyśmy wtedy jedenaście lat! Jakim cudem ona mogła to zaplanować?! Te wszystkie efekty dźwiękowe, ruszające się przedmioty i dziwne głosy?! Tamtej nocy, ona też była przestraszona. Nie możliwe, że tak dobrze udawała. Zresztą ja dokładnie czułam czyjąś obecność i, co gorsza, czuję ją nawet teraz!
    Lucas wstał z krzesła i zaczął przechadzać się po pokoju. Caroline uważnie go obserwowała oczekując odpowiedzi.
    Oparła łokieć na prostokątnym stole.
- Słuchaj, Caroline... Wydaje mi się, że skoro prawdopodobnie miałaś już do czynienia ze zjawiskami paranormalnymi, to tym razem może to być jedynie wytwór twojej wyobraźni. Na pewno, gdy usłyszałaś te odgłosy na strychu, od razu skojarzyły ci się z incydentem, który przeżyłaś kilka lat temu.
    Wywróciła oczami. Nie chciał jej uwierzyć, nie chciał uwierzyć prawdzie.
    Lucas nadal krążył po pokoju. Zmarszczył brwi, co zawsze oznaczało, że uważnie coś rozpatruje i analizuje. Chwilę potem spojrzał na nią i rzekł poważnie:
- Jak mówisz, że te wydarzenia są prawdziwe, to mam dwa pytania: Skoro przyzywałyście twojego zmarłego dziadka, to po co miałby was straszyć? Pytałaś się Elizabeth czy też była tak samo prześladowana?
    Caroline westchnęła i odwróciła wzrok.
- Nie jestem pewna czy przywołałyśmy ducha mojego dziadka -oznajmiła cichutko -Widzisz...jak ci wspominałam wymawiałyśmy tylko jego imię. Czytałam trochę na ten temat i dowiedziałam się, że to nie wystarczy. Należy wymawiać jego imię i nazwisko, czasami nawet informację gdzie mieszkał. Potrzebne jest również jego zdjęcie.
- Czyli to znaczy, że...? -zapytał Lucas marszcząc czoło.
- Przywołałyśmy obcą zjawę -dokończyła.


Ciąg dalszy nastąpi...

3 komentarze:

  1. Zaiście piszesz :)
    Wbijaj do mnie
    http://shoowers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuper. ; **
    Kiedy kolejny rozdział ?
    http://chaotyczna-milosc.blogspot.com/ - dodałam kolejny rozdział. ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiem jeszcze :p ale wbijam do cb ;*

    OdpowiedzUsuń